Sejm przyjął ustawę o Kompanii Węglowej. W myśl tej ustawy górnicy dostaną odprawy:
- 400 pracowników dołowych: 24-krotne wynagrodzenie
- 1100 pracowników przeróbki: 10- krotne wynagrodzenie
- 1600 innych pracowników: 3,6-krotność wynagrodzenia
Finansowania tych odpraw nie pokryje Kompania Węglowa a Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, czyli specjalne konto w ZUS-ie na które płacą wszyscy pracownicy.
Nie ma w sejmie sensownego głosu. Opozycja chciałaby dopłacać do upadających kopalń. Ja jednak proponuje zupełnie inne rozwiązanie:
Obniżkę wynagrodzeń w kopalniach przynoszących straty.
To naturalny mechanizm rynkowy. Jest gorsza koniunktura, jest obniżka pensji. Jest lepsza koniunktura, pensje są wyższe.
Obecne rozwiązanie jest:
1) Niekorzystne dla obywateli całej polski gdyż rozdawane są publiczne pieniądze, my zapłacimy z własnej kieszeni na ich odprawy a nie kopalnia!
2) Niekorzystne dla górników, gdyż ci nie znajdą innej pracy na Śląsku lepiej płatnej niż ich pensje już po obniżce. Konkretnie: skoro obecnie na dole górnika zarabia 6802 brutto a po obniżce płac o 1/3 dostawał by 4500 brutto to i tak to jest więcej niż zarobki w hipermarkecie.
Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy Fundusz Własności Rządu?
Dlaczego rząd decyduje o przekazaniu tak dużych pieniędzy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych? Skoro jest to fundusz pracowniczy i płacą go wszyscy pracownicy, nie tylko pracownicy kopalni to może powinno być ogólnopolskie referendum w którym mogłaby wziąć udział każda osoba, która płaci na ten fundusz w swojej pensji i zaznaczając odpowiedź:
- Tak, zgadzam się na przekazanie górnikom pieniędzy z funduszu
- Nie, nie zgadzam się na przekazanie górnikom pieniędzy z funduszu
To byłaby normalna demokracja a nie system w którym rozwiązanie najprostsze (obniżka płac) jest rozwiązaniem w ogóle nieporuszanym, nawet przez tzw. opozycję.
Według konstytucji mamy podobno ” Społeczną gospodarkę rynkową”. Gdzie tu społeczność skoro finansuje się wysokie odprawy osób zarabiających powyżej średniej krajowej? Gdzie tu „rynkowość” skoro nikt nie mówi o obniżce płac?